Pojechaliśmy na 5-dniową wycieczkę do Krakowa, podczas której zobaczyliśmy wiele niezwykłych miejsc w dawnej stolicy Polski. Przede wszystkim byliśmy na Wawelu. Tam pokłoniliśmy się wielkim Polakom przy ich sarkofagach w katedrze, dotknęliśmy Dzwonu Zygmunta, porównaliśmy głowy wawelskie w królewskich komnatach z tymi, które sami rzeźbiliśmy w plastelinie na lekcjach plastyki. W Muzeum Narodowym uczyliśmy się rozpoznawać dzieła największych polskich malarzy. Machaliśmy hejnaliście po odegraniu hejnału z wieży kościoła mariackiego. Spacerowaliśmy po Plantach i Kazimierzu. Widzieliśmy witraże Wyspiańskiego i ołtarz Wita Stwosza. Odkrywaliśmy dawne dzieje Krakowa w naszpikowanym nowoczesnością Rynku Podziemnym. Lizaliśmy ściany kopalni soli w Wieliczce. Zdobyliśmy Kopiec Kościuszki. Podziwialiśmy kolorowe szopki krakowskie ustawione na schodach pomnika Adama Mickiewicza na Rynku podczas finału 60. Konkursu Szopek. Ponadto: próbowaliśmy obwarzanki, jeździliśmy tramwajami, jedliśmy obiady w barach mlecznych, kupowaliśmy pamiątki w Sukiennicach… Spaliśmy w najstarszym schronisku młodzieżowym w Polsce mającym prawie 100 lat. I tam kibicowaliśmy Polakom grającym z Argentyną podczas Piłkarskich Mistrzostw Świata w Katarze. Oj, działo się wiele podczas tego wyjazdu!
Relacje uczniów:
O godzinie 4 rano wyjechaliśmy z Głodnicy do Gdańska, skąd udaliśmy się w ośmiogodzinną jazdę pociągiem do Krakowa. Na miejscu udaliśmy się z bagażami do naszego schroniska pod nazwą „Schronisko Młodzieżowe Oleandry”. Po zjedzeniu obiadu przeszliśmy się nad Wawel gdzie spotkaliśmy smoka wawelskiego. Już drugiego dnia bolały nas wszystkich nogi lecz byliśmy umówieni z panią przewodnik, z którą przyglądaliśmy się wielu pomnikom, kościołom, dziełom sztuki między innymi freskom i witrażom w kościele franciszkanów. Poszliśmy do kościoła Mariackiego, w którym podziwialiśmy ołtarz Wita Stwosza, a na zewnątrz posłuchaliśmy niezwykłego hejnału. Jedliśmy obwarzanki na rynku, potem byliśmy w bardzo ciekawym muzeum „Starego Krakowa”. Następnie wyruszyliśmy nad Wawel, w którym zwiedzieliśmy komnaty królewskie i groby królewskie w podziemiach katedry. Wspinaliśmy się na wieżę do Dzwonu Zygmunta. Jeszcze tego dnia była wyprawa do Muzeum Narodowego gdzie podziwialiśmy sztukę i obrazy. Trzeciego dnia wybraliśmy się autobusem do Wieliczki gdzie przez kilka godzin podziwialiśmy sól i życie dawnych górników. Po naszej długiej wycieczce gdzie na końcu wszystkich już bolały nogi wybraliśmy się już z powrotem do naszego Krakowa. Tam mieliśmy czas wolny, aby podziwiać szopki bożonarodzeniowe i kupić pamiątki w pięknych Sukiennicach. Dzień zakończyliśmy pełen emocji gdy wszyscy krzyczeliśmy kibicując Polakom z flagami namalowanymi na policzkach. Niestety, nasze krzyki nie wystarczyły i tak Polacy przegrali z Argentyną i zrozpaczeni wszyscy położyliśmy się spać. Ostatniego dnia wyruszyliśmy już spakowani na Kopiec Kościuszki, gdzie było muzeum figur woskowych i gdzie też nie byliśmy zbyt dobrze przywitani przez pewnego menela. Po Kopcu Kościuszki wszyscy się złożyliśmy, aby pojechać tramwajem na rynek miejski i podziwiać szopki bożonarodzeniowe, mieliśmy trochę czasu dla siebie, aby kupić pamiątki, a więc tak nam godzina zleciała biegając po Sukiennicach. Gdyż już wróciliśmy do schroniska Oleandry nauczycielki zrobiły nam krótką kartkówkę na temat wszystkich atrakcji jakie do tego momentu zobaczyliśmy, zwycięzca który będzie miał najwięcej punktów miał dostać specjalną nagrodę, którą okazało się być breloczek smoka wawelskiego, który wygrał Paweł. Nauczycielki abyśmy fajnie wspominali Kraków kupiły nam wszystkim ołówki krakowskie. Miały też dla nas ostatnią niespodziankę, którą okazało się być wyjście do kina na film pod tytułem „Bella i Sebastian”. Już po kinie wszyscy pojechaliśmy nad dworzec kolejowy gdzie zjedliśmy w McDonaldzie pyszną kolację przed pociągiem. W pociągu większość czasu spaliśmy i gadaliśmy. Nasza wycieczka dobiegła końca już na Głodnicy gdy pojechaliśmy do domu.
Nikola, klasa VIII
Wyjechaliśmy spod szkoły o 4 rano, busem szkolnym jechaliśmy dwie godziny. Poszliśmy na peron w Gdańsku, czekaliśmy chwilę na pociąg, a gdy podjechał wsiedliśmy i jechaliśmy tak około 8 godzin. Po tym czasie szliśmy do schroniska oleandry. Niestety, toalety nie były w najlepszym stanie jednak stwierdziliśmy, że nie będzie tak źle. Rozpakowaliśmy się po czym mieliśmy chwilę czasu wolnego. Gdy byliśmy gotowi zabierając nasze żółte czapki wyszliśmy ze schroniska i zjedliśmy obiad w hotelu naprzeciwko, gdzie bardzo się najedliśmy. Po czym skierowaliśmy się w stronę Wawelu. Najpierw zobaczyliśmy smoka wawelskiego, który wyglądał dosyć dziwnie, jednak był ładny. Po zobaczeniu smoka poszliśmy na Wawel i oglądaliśmy widoki z zamku. Przeszliśmy dzielnicą Kazimierz. Zaraz po tym wróciliśmy do schroniska i mieliśmy się przyszykować do spania. Pani w tym czasie wybrała 4 osoby do przygotowania kolacji. Mój pokój czyli ja, Ania, Patrycja i Nikola poszliśmy się przyszykować i w piżamach zjedliśmy kolację, pograliśmy chwilę w ping ponga, po czym wróciliśmy do pokoju, chwilę rozmawialiśmy i o 22 poszliśmy spać, z uwagi na ciszę nocną.
Następnego dnia rano poszliśmy z panią przewodnik, oglądać Kraków, byliśmy między innymi przy pomniku Piłsudskiego i jego legionistów, w kościele mariackim, jeszcze raz na Wawelu tylko tym razem byliśmy w komnatach, byliśmy na wieży z dzwonem Zygmunta i zeszliśmy do grobów królewskich, odwiedziliśmy też Sukiennice. Byliśmy zjeść zupę, która nam nie smakowała, ja i Patrycja nie zjedliśmy jej do końca, a Nikola zjadła całą, niestety później się po niej naprawdę źle czuła i przez resztę wycieczki bolało ją gardło. Potem odpoczęliśmy i poszliśmy na rynek, zobaczyliśmy muzeum podziemia rynku i mieliśmy czas na kupienie pamiątek, które były na stoiskach.
Po kolacji poszliśmy spać i trzeciego dnia poszliśmy do Sukiennic, znów mieliśmy chwilę czasu na pamiątki, po czym poszliśmy zjeść w barze flisak. Zaraz potem pojechaliśmy autobusem do Wieliczki, zobaczyliśmy wiele pomników z soli, w tym pomnik Jana Pawła 2, było tam bardzo fajnie jednak moim i Patrycji zdaniem za długa była ta wycieczka po Wieliczce, bo po jakimś czasie zaczęło nas to już nudzić, gdyby było to krótsze o wiele bardziej by nam się podobało. O 20.00 oglądaliśmy mecz na telewizorze, niestety Polska przegrała 0:2 z Argentyną. Porażka. Przed meczem zjedliśmy jeszcze kolację i poszliśmy spać. W czwartek rano poszliśmy coś zjeść, po czym poszliśmy obejrzeć piękne szopki, wybraliśmy się też na Kopiec Kościuszki, gdzie były obok dwa muzea, do których wstąpiliśmy. Muzeum figur woskowych i Kościuszki. Zjedliśmy obiad w stołówce, gdzie było nawet dobre jedzenie, poszliśmy się spakować, a potem z bagażami pojechaliśmy do kina na film „Bella i Sebastian”. Film był fajny, jednak zdziwiło mnie to, że na końcu ludzie którzy mieli wody pod dostatkiem przez całe życie, się nią radowali. Kiedy byliśmy w trakcie jazdy na film Patrycji zbiła się bombka, którą kupiła dla cioci na urodziny. Po filmie około godziny 21 poszliśmy na peron i o 21:30 wyjechaliśmy pociągiem z Krakowa. Około 4 w nocy czekaliśmy przez 15 minut w zimnym na busa, bo się chyba spóźnił.
Potem na wpół śpiąc około 6 rano podjechaliśmy pod szkołę. Większość rodziców już była. Gdy wróciłam do domu od razu poszłam spać. W końcu się wyspałam, bo na wycieczce nie mogłam spać. Przespałam cały dzień i noc.
Ogólnie wycieczka była ciekawa, jedynie naprawdę nie podobały mi się toalety w schronisku i zupa pomidorowa, która nie była pierwszej świeżości. Reszta była super. Bardzo podobało mi się to, że poszliśmy na końcu do kina.
Weronika, klasa VIII
Najnowsze komentarze