Samolotem do Warszawy

25 maja 2017

22.05- przejazd z Głodnicy do Gdańska, przelot samolotem z Gdańska do Warszawy, zakwaterowanie w hostelu Travel Plus, zwiedzanie Muzeum Powstania Warszawskiego, spacer Krakowskim Przedmieściem na Starówkę; Rynek, Syrenka, Zamek Królewski;
23.05- zwiedzanie Centrum Nauki Kopernik i Planetarium, Łazienek i Pałacu na Wodzie, punkt widokowy na Stadionie Narodowym,
24.05- zwiedzanie Powązek, Centrum Pieniądza, Pałacu w Wilanowie;
25.05- przejazd pociągiem do Modlina, zajęcia w Twierdzy Modlin, przejazd pociągiem do Gdańska i autobusem na Głodnicę.

Relacje uczniów:

22 maja 2017 r. pojechaliśmy na wycieczkę do Warszawy. Około 8.30 wyjechaliśmy autobusem z Głodnicy do Starej Huty, a potem do Gdańska na lotnisko. Z Głodnicy jechali wszyscy starszacy, czyli: Nikola, Weronika, Krzyś i ja. Ze Starej Huty: Julka, Dominika, Kuba, Dawid, Szymon, Tadzio, Mateusz i Mateusz. Pojechało też kilka osób z Miłoszewa. Andżelika, Kacper i Gabriel. Z nauczycielek pojechała oczywiście pani Halina i… tym razem nie mama, ale pani Basia. Po dotarciu na lotnisko czekaliśmy 2 godzin, po czym weszliśmy do samolotu. Najpierw jechaliśmy samolotem wolno, a nagle strasznie przyśpieszyliśmy i wzbiliśmy się w powietrze. Byliśmy bardzo wysoko, nad chmurami. Domki były bardzo malutkie, a pole układały się w kratki, które wyglądały jak dywan lub mozaika. Po wylądowaniu poszliśmy zobaczyć do naszego hostelu. Nazywał się hostel Travel Plus. Dziewczyny miały jeden pokój i chłopacy. Tylko Krzyś miał pokój z nauczycielkami, ponieważ nie było tyle łóżek w pokoju u chłopaków. Najpierw poszliśmy do Muzeum Powstania Warszawskiego. Były tam różne rzeczy, których używano w czasie powstania. Po ścianach były rozwieszone takie małe kalendarzyki, na których były zapisane daty, na przykład 1 wrzesień i były na tych kartkach zapisane co zdarzyło się w dany dzień. Narysowane tam były portrety i było też kilka grobów powstańców. Po zwiedzeniu muzeum poszliśmy na kolację, a gdy się najedliśmy pojechaliśmy tramwajem na Stare Miasto. Najpierw szliśmy w grupie, a później mieliśmy pół godziny czasu na chodzenie sobie samemu. Niektórzy kupowali pamiątki, niektórzy lody, a niektórzy po prostu sobie tylko chodzili po Starówce. Byliśmy na Starym Mieście pod kolumną Zygmunta, pomnika Małego Powstańca, pomnika szewca Jana Kielińskiego, obok Zamku Królewskiego i obok Syrenki Warszawskiej. Po zwiedzaniu pojechaliśmy do hostelu. Wszyscy się umyliśmy, a wtedy spotkaliśmy się w grupie i opowiedzieliśmy wszyscy co się nam najbardziej podobało, a co nam się nie podobało. Połowa powiedzieli, że najbardziej podobał im się lot samolotem. Mi też. Potem poszliśmy spać. Nie mogliśmy długo zasnąć, ale jakoś wszyscy zasnęliśmy. Następnego dnia, gdy się obudziliśmy, pani Halina zaplotła nam warkocze, zjedliśmy śniadanie i poszliśmy do Centrum Nauki Kopernik. Na samym początku wszyscy poszliśmy do takiego robota, który stał na środku. Mówił i się ruszał. Najpierw był fajny, ale potem się znudził. W Centrum czekaliśmy 2 godziny na to, aż pani kupiła bilety i poszliśmy do Planetarium. Były tam na suficie wyświetlane gwiazdy jakie pojawią się w nocy z 23 na 24 maja, planety, gwiazdozbiory i cały kosmos. Było to bardzo fajne. Po planetarium poszliśmy do Centrum na obiad, a po obiedzie poszliśmy do Centrum Nauki na różne gry i ciekawostki. Byliśmy tam 2 godziny, a później pojechaliśmy metrem na stadion. Niestety nie było tam trawy, bo robili jakąś scenę czy coś takiego. Po obejrzeniu stadionu pojechaliśmy do Łazienek. W Łazienkach były piękne ogrody, wierzby płaczące, kwiaty, bukszpany i wiele, wiele innych roślin. Był tam też Pałac na Wodzie i dwa pawie. Samiec i samica. Były bardzo kolorowe. Bardzo mi się to podobało. Po zobaczeniu Łazienek poszliśmy na obiad do McDonald’s, a w między czasie widzieliśmy i robiliśmy zdjęcia Białemu Domowi-Belwederowi. Po zjedzeniu podzieliliśmy się na dwie grupy. Ci, którzy szli z panią Haliną, czyli: Dominika, Krzyś, Kuba, Dawid, Szymon, Tadzio, Mateusz i Mateusz poszli na Powązki. Taki cmentarz. Reszta: Weronika, Nikola, Julia, Andżelika, Kacper, Gabriel i ja poszliśmy, a właściwie pojechaliśmy metrem do hostelu. Prawie się zgubiliśmy, ale na szczęście mieliśmy mapę. W hostelu zjedliśmy kolację i poszliśmy, umyliśmy się, opowiedzieliśmy o fajnych i nie fajnych rzeczach i poszliśmy spać. W środę z rana poszliśmy do Muzeum Narodowego na lekcję o polskich królach, potem do nowoczesnego Centrum Pieniądza. Tam najpierw projektowaliśmy banknot 20 zł., a później pojechaliśmy do pałacu w Wilanowie. Tam widzieliśmy pokoje tego zamku i jak były do niego podbudowywane różne części. Było super! Do domu dostaliśmy jeszcze takie teczki z kilkoma stronami zadań. Po zwiedzeniu poszliśmy do hostelu się spakować. Gdy się umyliśmy opowiedzieliśmy o swoim dniu i poszliśmy spać. Następnego dnia wstaliśmy o 6:00, a później po śniadaniu poszliśmy na dworzec kolejowy, gdzie czekaliśmy na pociąg. Spóźnił się aż pół godziny! Gdy weszliśmy, ruszyliśmy i pojechaliśmy do Modlina. Tam zostawiliśmy w sklepiku plecaki i poszliśmy do różnych zabytków z wojny. Było tam bardzo dużo starych budynków. Ale najlepsze z tego wszystkiego były podziemia! Chodziliśmy z latarkami pod ziemią, gdzie kiedyś byli żołnierze. Był tam też grób jednego żołnierza, którego znaleziono szczątki po wykupieniu obiektu. Po zwiedzeniu dostaliśmy obiad i poszliśmy na stację po bagaże i pojechaliśmy pociągiem do Gdańska. W Gdańsku czekaliśmy na nasz bus. Ale były korki dlatego się trochę spóźnił, więc kupiliśmy pączki. Były pyszne! Z budyniem! Mniam, mniam! Do domu wróciliśmy około 18:30. Ta wycieczka była bardzo udana i fajna. Bardzo mi się podobała. Już nie mogę się doczekać następnej. Aleksandra Klejsa, kl. V

22 maja 2017 roku pojechaliśmy na czterodniową wycieczkę samolotem do Warszawy. Na tą wycieczkę pojechali uczniowie Głodnicy czyli Ola, Nikola, Krzyś i ja, ze Starej Huty pojechali Julia, Dominika, Kuba, Szymon, Tadeusz, Dawid, Mateusz, Mateusz, orz troje uczniów z Miłoszewa czyli Andżelika, Kacper i Gabriel. Z nauczycielek pojechała Pani Halina oraz pierwszy raz pani Basia.
22 maja o godzinie 9.30 czekaliśmy na autobus, który miał nas zawieść na lotnisko do Gdańska. Po półtora godzinie jazdy autobusem dojechaliśmy do gdańska. Przed wejściem na samolot czekaliśmy 2 godziny, następnie przeszliśmy przez bramki i weszliśmy na pokład samolotu RYANAIR. Gdy zaczęliśmy startować było fantastycznie! Pola wyglądały jak mozaika, były takie piękne! Po pięćdziesięciu minutowym locie wylądowaliśmy na lotnisku w Warszawie. Niektórzy uczniowie i nauczyciele odebrali walizki i poszliśmy zakwaterować się do naszego hostelu Travel Plus. Rozpakowaliśmy się i poszliśmy do Muzeum Powstania Warszawskiego. W muzeum chodziliśmy tunelami ściekowymi, ale bez ścieków. Były tam kartki z kalendarza, w których były zapisane różne wiadomości z jednego dnia. Po zwiedzeniu caluśkiego muzeum poszliśmy na obiadokolację. Gdy się najedliśmy poszliśmy na spacer Krakowskim Przedmieściem. Widzieliśmy Rynek, Syrenkę, Zamek Królewski oraz kolumnę Zygmunta. Wróciliśmy do hostelu coś około 21.30, wykąpaliśmy się i poszliśmy do nauczycielek pokoju, usiedliśmy w okręgu i każdy po kolei opowiadał co mu się najbardziej podobało, a co nie. Ja z Olą rozmawiałyśmy do 24 w nocy chociaż zasnęłam gdzieś o 01.30.
Kolejnego dnia wstałam o godzinie 06.30, ubrałam się i pani Halina przyszła nam zrobić warkocze, wtedy poszłam do kuchni, ponieważ miałam dyżur z Andżeliką i Nikolą. Na śniadanie mieliśmy kanapki z szynką, serem, dżemem oraz płatki kukurydziane. Spakowaliśmy się i poszliśmy do drugiej Syrenki obok rzeki Wisły. Następnie poszliśmy do Centrum nauki Kopernik po bilety. Pani w kolejce stała gdzieś prawie całą godzinę. Gdy mieliśmy już bilety poszliśmy do planetarium. Ola, Andżelika i ja ciągle jeździliśmy windami, następnie poszliśmy na taki film o układzie słonecznym i o gwiazdach, które miały być dzisiejszego późnego wieczoru. Po zwiedzeniu planetarium poszliśmy jeszcze raz do centrum nauki Kopernik zjeść obiad. Gdy się najedliśmy rozdzieliliśmy się i próbowaliśmy różne wynalazki, mogliśmy próbować i zwiedzać dwie godziny. Po zwiedzeniu centrum nauki Kopernik i planetarium poszliśmy do Łazienek. były dwa piękne pawie którym mogliśmy robić zdjęcia, widzieliśmy też Belweder oraz Pałac na Wodzie. Następnie poszliśmy na Stadion Narodowy na punkt widokowy. Po zwiedzeniu tego wspaniałego sportowego obiektu poszliśmy do McDonald. Kto chciał mógł iść z panią Haliną do Powązek, a kto nie chciał szedł z panią Basią do hostelu. Ja oczywiście wybrałam hostel! Jak się wykąpaliśmy to reszta przyszła z panią Haliną do hostelu. Znowu był krąg, gdzie opowiadaliśmy co nam się najbardziej podobało, a co nie. Wtedy byłam bardziej zmęczona i zasnęłam o wiele szybciej.
24 maja, w środę wstałam, ubrałam się i poszłam na śniadanie. Po śniadaniu pani nas uczesała i poszliśmy do Muzeum Narodowego, gdzie pan opowiadał o wszystkich królach Polski. Po zwiedzeniu muzeum pani wzięła nas do kawiarni i mogliśmy sobie wybrać pączki, ja wzięłam z polewą karmelową i posypką z czekolady. Były przesmaczne! Po najedzeniu się słodkościami poszliśmy do Centrum Pieniądza, gdzie mieliśmy rożne zajęcia np projektowanie pieniędzy. Dowiedzieliśmy się jak wyglądają podrobione pieniądze i jak sprawdzić czy pieniądze nie są podrobione. To muzeum bardzo mi się podobało. Potem poszliśmy na następne zajęcia do pałacu w Wilanowie. Widzieliśmy tam sypialnie króla, królowej, korytarze itp. Poszliśmy do hostelu i jak zawsze opowiadaliśmy, i tym razem mówiliśmy co najgłupszego wzięliśmy na wycieczkę. Poszliśmy spać, tym razem zasnęłam nawet nie wiedząc.
25 maja musieliśmy wstać o 6.00 z powodu pociągu do Modlina. Szybko zjedliśmy śniadanie i poszliśmy na peron. Mieliśmy trochę czasu więc poszliśmy z panią Haliną kupić jakieś pamiątki z Warszawy. Ja kupiłam magnesy z napisem WARSZAWA. Pociąg trochę się spóźnił, ale to nic. Wsiedliśmy do pociągu i pojechaliśmy do największej Twierdzy w Europie czyli do Modlina. Czekał tam na nas przewodnik, nasze torby i walizki zostawiliśmy w takiej przydworcowej kawiarni. Zwiedziliśmy tylko trochę twierdzy, a szliśmy 8 km, koszmar! Wróciliśmy do domu gdzieś około godziny osiemnastej. W piątek tak nie chciało mi się iść do szkoły, bo byłam zmęczona, ale musiałam, bo był dzień matki!
Ta wycieczka bardzo mi się podobała! Czekam już na następną w przyszłym roku. Weronika Grubba kl. V