Pojechaliśmy dzisiaj rowerami do Ameryki. Do tej koło Mirachowa. Mimo zwalonych drzew na naszej drodze, chmar komarów atakujących nas bezlitośnie, ulewnych deszczy krzyżujących nasze ogniskowe plany dojechaliśmy do celu. Byliśmy przy grotach nad jeziorem Lubygość, na Szczelinie Lechickiej i już wiemy, że kiedy „Nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las”. Spotkaliśmy też znajomą grupę rowerzystów ze Starej Huty oraz wędrowców z Bukowiny. Było daleko, mokro, ale i niewyobrażalnie pięknie. Lubimy takie lekcje!
Relacje ucennic:
7 czerwca pojechaliśmy na całodniową wycieczkę rowerową (w ramach rekompensaty za odwołanie biwaku z powodu złej pogody).
O godzinie 8.20 Ola, Nikola, Krzyś i ja mieliśmy przygotowane rowery i pojechaliśmy do jeziora Lubygoszcz. Gdy byliśmy na miejscu niedaleko były groty więc też je zwiedziliśmy. Jechaliśmy brukową drogą pod górę i dojechaliśmy do Rancha Ameryka. Mieliśmy tam czekać na Starą Hutę, ale się spóźnili i mieliśmy czekać na nich w leśniczówce. Gdy dojechaliśmy w umówione miejsce zjedliśmy i napiliśmy się i czekaliśmy dalej na Starą Hutę około 40 minut, ale oni nie przyjechali, więc mieliśmy się z nimi spotkać na Głodnicy na ognisku. Następnie pojechaliśmy do pomnika, na którym było napisane „ NIE BYŁO NAS, BYŁ LAS, NIE BĘDZIE NAS, BĘDZIE LAS ”. Pojechaliśmy wtedy do Szczeliny Lechickiej, mieliśmy już się zbierać gdy nagle przyjechała Stara Huta i razem pojechaliśmy na Głodnicę. Gdy już dotarliśmy do celu poszliśmy rozpalać ognisko i nagle zaczęło tak lać, że schowaliśmy się do szkoły i pani upiekła kiełbaski na patelni. Kiełbaski były przesmaczne! Gdy zjedliśmy Stara Huta pojechała do swojej szkoły a my do naszych domów.
Ta wycieczka mi się podobała chociaż padał deszcz 🙂 Weronika Grubba kl.V
7 czerwca 2017 roku pojechaliśmy na naszą pierwszą szkolną wycieczkę rowerową.
Mieliśmy wycieczkę, bo był odwołany biwak. Na wycieczkę pojechały dwie grupy. My-starszacy z Głodnicy z panią Haliną i starszacy ze Starej Huty z panem Witkiem. Rano w szkole omawialiśmy trasę i wyruszyliśmy. Najpierw wyminęliśmy jezioro Lubygoszcz, a potem zobaczyliśmy groty. Niestety, nie mogliśmy wejść tam do góry, bo było ogrodzone. Zrobiliśmy zdjęcia i pojechaliśmy dalej do Ameryki brukową drogą. W Ameryce byliśmy w leśniczówce i zobaczyliśmy ranczo Ameryka. W leśniczówce schowaliśmy się pod dach, żeby coś zjeść i zaczęło padać. Tam mieliśmy poczekać na Starą Hutę, ale czekaliśmy ponad pół godziny, więc pojechaliśmy dalej. Na drodze było takie jakby rondo, a w środku kamień z napisem: „NIE BYŁO NAS, BYŁ LAS, NIE BĘDZIE NAS, BĘDZIE LAS”. Ten kamień był kwadratowy i na każdej ze ścian był napisane fragment tego hasła. My musieliśmy odgadnąć w jakiej to kolejności. Tylko Krzyś odgadł. Po odgadnięciu pojechaliśmy na Szczelinę Lechicką. Gdy tam byliśmy przyjechała Stara Huta. Do szkoły na Głodnicę pojechaliśmy już z nimi. My z Werą byłyśmy pierwsze. Po dotarciu poszliśmy na boisko i zrobiliśmy ognisko. Niestety, zaczęło mocno padać to poszliśmy do szkoły, a kiełbaski pani Halina upiekła w swoim domu na patelni. Były pyszne. Po zjedzeniu Stara Huta pojechała do swojej szkoły, a my mieliśmy jedną lekcję.
Ta wycieczka była super! Chociaż padało bardzo mi się podobało. Aleksandra Klejsa, kl. V
Najnowsze komentarze